Wyprawa do Queenstown

Krowy na pastwisku niedaleko hotelu patrzą dość podejrzliwie, gdy o świcie na drodze pojawiają się ludzie. Do pokonania parę kilometrów w zupełnej ciszy, gdzie mija się kilka aut zaledwie, gdy nocleg ma się w mieścinie Haast, gdzie oprócz hotelu to jest aż stacja benzynowa i może z dwa domy. Podczas biegu nagroda – wizyta na plaży. Poranek nad Morzem Tasmana, a po śniadaniu czas w drogę i to nie byle jaką.

Queenstown

Trasa z widokami do Queenstown to wodospady, rzeczki z niebieską wodą i przepiękne jeziora z turkusową wodą, w lustrze której odbijają się Alpy i piękne białe obłoczki.

Na trasie zatrzymać się można nad Jeziorem Wanaka w miejscowości o tej samej nazwie. Sporo Nowozelandczyków spędza tutaj urlop. Dzięki dość urozmaiconym okolicznościom przyrody można popływać w samym jeziorze w pław, wypożyczyć kajak i zrobić wodną wycieczkę czy wypożyczyć rower i pozjeżdżać z okolicznych gór. Można też poleniuchować, zjeść lody o smakach owoców występujących w tym rejonie świata czy napić się kawy w jednej z licznych kawiarenek. Bardzo przyjazne miejsce!

Samo Queenstown leży nad jeziorem Wakatipu, a najlepszy widok rozpościera się z pobliskiej szczytu, na który dostać można się gondolką. W gondolkach na przemian turyści oraz ociekający testosteronem, zarośnięci, z rozwianym włosem i nieco ubłoconym ciałem prawdziwi mężczyźni ze swoimi rowerami do downhillu. Bardzo przyjemny widok i bardzo przyjemny widok na jezioro ze szczytu. Samo miasteczko mocno przypomina narciarskie miasteczka w Europie np. w Austrii. Tutaj również zimą można poszusować na deskach. Latem, głównie rowery plus wszelkie sporty ekstremalne – ofert skakania na bungee czy latania paralotnią bez liku. Queenstown jest stolicą sportów ekstremalnych Nowej Zelandii.